czwartek, 22 maja 2014

Epilog

 Pamela Horan, prywatne zapiski

12 grudnia

 Nasza rodzina znowu się powiększyła, a ja - mimo, że jestem już mamą dwójki prześlicznych maluchów - nie przestałam pisać dziennika. Liamek jest naprawdę wyjątkowym dzieckiem, głównie dlatego, że bardzo podobny do tatusia. Niall właśnie od nas wyszedł. Przyniósł mi kwiaty, których tak nie cierpię, ale starał się tym właśnie podziękować mi za urodzenie mu upragnionego synka. Jutro ma wziąć ze sobą Holly i gitarę. W szpitalu jest zakaz hałasowania, ale w sumie kto odmówi członkowi tak sławnego boysbandu, jakim było kiedyś One Direction?
 Najważniejsze jest chyba jednak to, że wszyscy ułożyliśmy sobie dobre życie i - tak jak to kiedyś Leah obiecywała Niallowi - w tym roku razem zasiądziemy do świątecznego stołu. A będzie nas całkiem sporo. Louis z Larą i córeczkami, Liam i Alice z synkiem, Zayn i Perrie oraz Harry z Leah - oni ostatnio wiele przeszli.
 Leah poroniła po raz kolejny, to znaczy już chyba czwarty, wszyscy bardzo to przeżywamy. Ostatnio słyszałam, że zamierzają na jakiś czas zaniechać prób i być może zaadoptować maluszka. Ja bym chciała tylko, żeby oboje byli szczęśliwi.
 I pomyśleć, że kilkanaście lat temu nie myślałam nawet o tym, że ich wszystkich spotkam, że zaprzyjaźnimy się, a nawet stworzymy rodzinę. Mój pierwszy "chłopak", a raczej dyktator odsiaduje teraz surowy wyrok w więzieniu, mam nadzieję, że nigdy już z niego nie wyjdzie, a znając uroczą policjantkę - Larę oraz niezwykle wygadaną panią adwokat - Leah, mogę być tego pewna.
 Po raz kolejny przenoszę wzrok na ogromny bukiet róż stojący przy moim łóżku na stoliku. Może w końcu nawet zacznę lubić kwiaty? Skoro mają przypominać mi o Niallu...
 Liuś delikatnie się poruszył. Mogłabym całymi godzinami wpatrywać się w jego maleńkie rączki, nóżki, przyglądać się jego oczkom. I za każdym razem dochodzę do wniosku, że wygląd odziedziczył tylko i wyłącznie po tatusiu. Holly przypomina natomiast mnie. Jest śliczną dziewczynką, na szczęście Niall zaszczepił już w niej zamiłowanie do muzyki.
 Jestem ogromnie wdzięczna losowi za to wszystko, co od niego dostałam. Czasem wydaje mi się, że to był tylko sen. Lecz jeśli tak jest, to nie chcę się nigdy z niego wybudzić.
---------------------------------------------------------------------------
 Kochani, to już koniec opowiadania. Cieszę się, jeśli ktoś dotrwał aż dotąd  (mogłabym liczyć na komentarz?). Niebawem powrócę z nowym opowiadaniem na blogu wanna-reach-out-for-ya-1d.blogspot.com
 Dziękuje Wam, jesteście wspaniali :)

czwartek, 15 maja 2014

Rozdział Trzydziesty Trzeci "Przebudzenie"

 Pamela z niemałym trudem podniosła ciężkie powieki. Zimowe promienie słońca wesoło tańczyły na firance zawieszonej na jakimś, zupełnie nieznanym jej, oknie. Nie rozpoznawała pomieszczenia, w którym się znajdowała. Biała pościel, pomarańczowe ściany, jakieś dziwaczne urządzenia wokół... Delikatnie przekręciła głowę w lewo i zobaczyła chłopaka. Miał on jasne włosy, spał. Nie pamiętała kim on jest, jak ma na imię. Nie miała pojęcia, skąd się wzięła w tym miejscu, ani czy długo spała.
 Przypominała sobie tylko, że kiedyś już widziała tego blondyna i że przed zaśnięciem miała chyba chłopaka. Nie potrafiła jednak rozpoznać, czy to on siedział obok niej. Pamiętała tylko jego niebieskie oczy. Gdyby otworzył oczy, byłaby w stanie określić czy to on.
 Gdyby tylko otworzył te oczy...
- Wstawaj, pić mi się chce - wyszeptała, próbując wstać. Jednak aparatura, do której była podłączona nie pozwalała jej na to. Poza tym nie miała siły. - Wstawaj - powtórzyła.
 I nagle chłopak poruszył się i otworzył te oczy. Tak. To były właśnie TE oczy, o których myślała, to były oczy jej chłopaka. To je zobaczyła jako ostatnie... Szkoda tylko, że nie pamiętała jego imienia.
- Pamela, wróciłaś!!! - ucieszył się blondyn i chyba ostatkiem rozsądku i sił powstrzymał się od rzucenia na nią.
 Dziewczyna gwałtownie zamrugała powiekami.
- Ja cały czas tylko spałam - stwierdziła z lekkim uśmiechem - Dasz mi coś do picia? - poprosiła po raz kolejny.
- Jasne, że dam. Dla ciebie wszystko - Chłopak natychmiast zerwał się z miejsca i pobiegł  po lekarzy.
 Pamela w tym czasie usilnie próbowała sobie przypomnieć, jak mu było na imię. Justin? Costa? Harry? Nie pamiętała zbyt wiele.
- Liam? - wyszeptała, kiedy blondyn zbliżył się do niej ze szklanką wody w dłoni.
- Nie Liam - pokręcił głową, czule przy tym poprawiając jej włosy - Niall.
- Niall - powtórzyła, osobno dopieszczając każdą głoskę tego imienia - To ty mnie uratowałeś?
- Dla ciebie zrobiłbym wszystko - odparł ze łzami w oczach. Były to jednak najszczersze łzy szczęścia.
- Kim jest Liam? - zapytała rudowłosa po chwili. Czuła, że trochę męczy swojego ukochanego, ale chciała dowiedzieć się jak najwięcej. Życie w niepewności ją przerażało.
- Liam to twój przyjaciel. Nasz wspólny przyjaciel - wyjaśnił cierpliwie, odstawiając pustą szklankę na stolik - Tak samo jak Zayn, Justin, Harry i Louis.
 Pozostało jej jeszcze jedno nurtujące pytanie. Niall nie wymienił jeszcze jednego imienia. A była pewna, że dobrze znała osobę, która je nosi.
- A Costa? Kim on jest? - zadała ostatnie już pytanie. Obiecała sobie, że będzie ostatnie.
 Przez chwilę zaczęła żałować, że jednak pozwoliła sobie na nie. Zobaczyła cień smutku i przerażenia na twarzy blondyna, ale ten jednak szybko pochylił głowę i przywrócił uśmiech na swoją twarz.
- To długa historia, nie jest on jednak zbytnio ważny. Wiesz, najpiękniejsze jest to, że wróciłaś - wyszeptał i pocałował ją delikatnie w czoło.
 Podobało jej się to, ale nie mogła oprzeć się dziwnemu wrażeniu, że Niall ją okłamuje, że Costa jednak jest kimś istotnym. Jest lub był, tego nie mogła określić. Postanowiła sobie jednak, że nie zapyta już o niego, może w końcu sam jej to wyjaśni.
-------------------------------------------------------------
 Siemanko!
 Wiem, że rozdział jest bardziej niż tylko krótki, ale właśnie jestem chora, więc wstawiłam. Może ucieszy Was wiadomość, że to już koniec, pozostał jeszcze tylko epilog. Prawdopodobnie jednak założe drugiego bloga także o tematyce 1D, więc będziecie jeszcze mieć mnie dośc ;D
Pozdrawiam