niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział dwunasty

 Powoli zbliżała się do niego. Jej kobieca, dosyć proporcjonalna sylwetka i długie rude włosy były dla niego rozpoznawalne już z odległości kilkuset metrów. Jakże miał nie potrafić jej rozpoznać, skoro cały czas myślał tylko o niej? Jej głos ciągle rozbrzmiewał mu w uszach, a po jego plecach za każdym razem przechodziły ciarki, kiedy wspominał jej dotyk. Lepiej już nie wspominać, co się działo, kiedy dotykała go naprawdę...
 Tego dnia była ubrana w czarne rurki, biały top, delikatnie opinający jej krągłości oraz "lekki" sweterek w ulubionym kolorze chłopaka, który właśnie jej tak wyczekiwał. Na stopach miała zwykłe wygodne trampki, na nadgarstku kilka bransoletek, a włosy pozostawiła rozpuszczone, więc teraz łagodnie powiewały na wietrze.
- Pamela! - przywitał ją i od razu się zbliżył, chcąc ją przytulić, ale jednak w porę się opamiętał. Przecież nie chciał, żeby gazety znowu o nich pisali. Musiał zadowolić się zwykłym skinieniem głową.
- Niall! - uśmiechnęła się do niego rudowłosa - Nawet nie zauważyłam, że wyszedłeś z domu - przyznała.
 Irlandczyk nie był zadowolony z tego stwierdzenia, ale starał się tego nie okazywać. Może to, że raz go nie zauważyła, wcale nie oznacza, że nie zauważa go w ogóle.
- Dlaczego tutaj jesteś? - spytała, ruszając powoli w stronę sali, w której leżał Liam. Prawdę mówiąc, aż tak bardzo jej się tam nie spieszyło.
- Przyszedłem do Liama, a teraz pomyślałem sobie, że dobrze by było, gdybym wyszedł po ciebie - powiedział. Postanowił nie mówić jej, że to Payne kazał mu po nią wyjść, uznał, że to byłby bardzo zły pomysł.
- Dzięki, Nialler - uśmiechnęła się rudowłosa, skręcając w prawo.
 Blondyn odwzajemnił ten uśmiech. Przez całą drogę walczył sam ze sobą, żeby nie wziąć jej za rękę, nie zrobić, ani też nie powiedzieć, nic głupiego, co mogłoby zdradzić jego zamiary. Nie, kłamstwo. Walczył praktycznie odkąd ją zobaczył. Każdego dnia myślał tylko o trzech rzeczach. O tym jak bardzo ją kocha, o tym, jak cierpi, bo nie może/nie chce/nie potrafi tego okazywać oraz o jedzeniu. Cóż, Niall zawsze pozostanie Niallem.
 W końcu droga przez pomalowane na pomarańczowo, a raczej kolorem, który kiedyś może i był pomarańczowy, ale ktoś chyba nieopatrznie dodał tam trochę szarego i zielonego, korytarze dobiegła końca. Niall mógł odpocząć, nie musiał aż tak bardzo walczyć.
 Pamela powoli otworzyła wielkie oszklone drzwi prowadzące do izolatki Liama i weszła do środka. Czemu Horan jej nie przytrzymał drzwi? Oczywiście, że chciał, ale zdał sobie z tego sprawę dopiero po fakcie, kiedy dziewczyna była już w środku i witała się uściskiem z Liamem. Kiedy dostrzegła zazdrosne spojrzenie Irlandczyka, podeszła do niego i szepnęła
- Tutaj nikt nas nie widzi - po czym przytuliła także jego. Och, jakie to było wspaniałe uczucie, obejmować taką śliczną a zarazem dobrą dziewczynę. Horan wdychał zapach jej perfum i ogólnie rozkoszował się jej bliskością. Przecież głównie tego pragnął. W pewnym momencie jednak ruda wyswobodziła się z jego objęć i odwróciła się do Liama. - Jak się masz? - spytała z troską w głosie, siadając na krześle obok łóżka. Niall w tym czasie przykucnął sobie na podłodze.
- Znośnie... - odparł Payne, ale jego duże brązowe oczy mówiły coś zupełnie innego.
- Co się stało? - Dziewczyna przybliżyła się do niego, ale jednak nie dotykała go. Przecież ciągle pamiętała, że nie są sami.
- Danielle ze mną zerwała - wyrzucił z siebie, nie patrząc jednak na nią, tylko na przeciwległą ścianę, przy której przykucnął sobie Nialler. - Możesz podejść bliżej - dał przyzwolenie, a Horan od razu z niego skorzystał. Wiedział, że im dalej Pameli, tym bezpieczniej, ale z drugiej strony tak go do niej ciągnęło... Był w rozsypce. I nawet nie wiedział, czy powinien teraz przytulić Liama, czy mu porządnie przyłożyć.
- Biedny... - westchnęła ruda - Dlaczego to zrobiła? - spytała, chociaż tak naprawdę miała świadomość, dlaczego.
- Przez tę imprezę. To moja wina - przyznał Payne.
 Przez najbliższe kilka godzin Niall i Pamela na zmianę usiłowali jakoś pocieszyć Liama, zainteresować go czymś innym. Nie mieli pojęcia z jakim skutkiem, ale wydawało się im, że jednak przyjaciel całkiem dobrze zniósł to rozstanie. Razem z nimi śmiał się, żartował i wypytywał o chłopaków. Niestety, to co dobre, to się szybko kończy. Wkrótce lekarz wszedł do jego sali, oznajmiając, że godziny odwiedzin już dawno minęły, a to, że Liam i Niall są w One Direction, wcale nie oznacza, że mogą bezkarnie naginać zasady. Chory więc z żalem pożegnał się ze swoimi przyjaciółmi i pozwolił im się spokojnie oddalić, w duchu trzymając jednak mocno kciuki za Nialla.
~ * ~

 Wracali na piechotę, gdyż o tej porze nie kursował żaden tramwaj, a nie chciało im się czekać godzinę na następny. Zresztą, pogoda też nie była zła, choć być może było troszeczkę za zimno na noszenie lekkiego sweterka, tak jak to zrobiła Pamela. Niall chciał jej dać swoją bluzę, ale za każdym razem, kiedy wydawało mu się, że ma już tyle odwagi, żeby o to zapytać, z jego gardła nie wydobywał się żaden sensowny dźwięk, chociaż rozmawiało się im wspaniale. Dziewczyna z przejęciem opowiadała o swoich przygodach z dzieciństwa, bo to głównie ona mówiła.
- No, kto by pomyślał? A teraz taka odpowiedzialna jest - zaśmiał się Nialler.
- Sam nie jesteś lepszy - odgryzła mu się - Twoje fanki cały czas myślą, że z ciebie taki słodki, albo raczej "słitaśny" blondynek, a jak jest naprawdę? Klniesz co drugie słowo, upijasz się i jeszcze uważasz, że każdy próbuje cię zgwałcić! Piękny mi wzór, nie ma co...
 Oboje wybuchli śmiechem. Śmiali się przez kilka minut, aż łzy zaczęły im cisnąć się do oczu. W tym czasie zupełnie zignorowali wszystko co działo się wokół nich, coraz bardziej wzmagający się wiatr, ciekawskie spojrzenia przechodniów, a nawet Louisa, machającego do nich z okna i krzyczącego coś, nie słyszeli nawet co.
 No właśnie, Louisa. Czyżby tak szybko doszli do domu? Niall spojrzał na zegarek w telefonie. Nie, szli przez czterdzieści pięć minut, czyli dosyć długo. Ale czas tak szybko im zleciał. Zawsze tak jest, kiedy przebywa się z kimś wyjątkowym.
 Irlandczyk otworzył przed dziewczyną drzwi i wszedł za nią do domu. Chłopcy byli zajęci swoimi sprawami. Harry gdzieś zniknął w pokoju z Louisem, a Zayn w rozpaczy złapał za młotek i postanowił dokonać kilku napraw w domu.
- Chodźmy do mnie na górę, chciałbym ci coś pokazać - szepnął blondyn i poprowadził ją do swojego pokoju.
 Było to dosyć duże pomieszczenie ze ścianami pomalowanymi na kremowo, ciemnymi meblami i ogromnym łóżkiem przykrytym pościelą w kolorze ścian. Po przeciwległej stronie od okna wisiały dwa plakaty: Justina Biebera i Michaela Bublé. Ruda, widząc je, uśmiechnęła się pod nosem. Jest słodki, ale nigdy nie dorośnie, pomyślała i posłusznie weszła za nim.
- Siadaj - polecił Nialler, wskazując swoje łóżko, po czym sam zajął miejsce obok.
 Przez chwilę trwali w milczeniu, ale Horan nie cierpiał milczeć, więc w końcu zdecydował się je przerwać:
- Wiesz, jest taka sprawa... - zaczął patrząc jej głęboko w oczy, sam nie wiedział, skąd wziął na to odwagę. - Dosyć długo znam jedną dziewczynę i chciałbym jej coś zaśpiewać, ale nie wiem, boję się jak na to zareaguje. Czy dziewczyny, no wiesz, lubią takie rzeczy?
 Strasznie plątał się w tym, co mówił, ale miał nadzieję, że Pamela nie pozna się dlaczego. Czemu ona musiała go aż tak onieśmielać?
- Niall - zaczęła rudowłosa - Nie potrafię ci jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Naprawdę, wiele zależy od dziewczyny, ale to ty ją znasz, powinieneś wiedzieć, co lubi. Zawsze możesz spróbować.
- Mogę chociaż pokazać ci, co takiego chcę jej zaśpiewać? - zapytał, a kiedy Pamela kiwnęła głową, schylił się i porwał w rękę gitarę, leżącą obok łóżka.
 Po chwili zamknął oczy i zaczął śpiewać.
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
 W tym czasie ani razu nie otworzył oczu, nie chciał. Bał się, że dziewczyna coś zauważy, że dowie się o tym, jak bardzo mu na niej zależy. Nie wiedział dlaczego, ale czuł, że jeszcze nie powinien był aż tak się ujawniać. Chociaż... Chyba to, co właśnie robił też można było nazwać ujawnieniem się...
 Z jego ust popłynął już ostatni dźwięk, a struny gitary po raz ostatni za wibrowały cichutko, nieopatrznie wprawione przez niego w ruch. Blondyn odczekał chwilę i - starając się opanować drżenie głosu - spytał
- I jak?
 Rudowłosa zwiesiła głowę. Naprawdę, nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Bała się, że po prostu go zrani tym, co chciała mu powiedzieć. Ale cóż, skoro oczekiwał od niej szczerości, to będzie ją miał. Tym bardziej, że ona po prostu chciała mu pomóc.
- Słuchaj, Niall - zaczęła, nie patrząc jednak na niego, ale gdzieś na ścianę, znajdującą się za jego plecami - Wiesz, że pięknie śpiewasz, prawda? Ale to co zrobiłeś jest nieco zbyt banalne. Śpiewasz tę piosenkę na każdym koncercie, nie jestem pewna, czy takie coś podziałałoby na dziewczynę. Może, jeśli doszłoby do tego jakieś uczucie, to wyglądałoby to nieco inaczej... Tak jak już ci mówiłam, wszystko zależy od dziewczyny.
 Blondyn spojrzał na nią zrozpaczony, nie chciał, żeby Pamela zobaczyła jego łzy. W ogóle, to miało wyglądać zupełnie inaczej, a wyszło... Nawet wolał o tym już nie myśleć. Zrobił z siebie idiotę i tyle.
- Dzi.. dzięki - mruknął cicho, gdyż po prostu nie miał już siły, żeby mówić głośniej i nie płakać. A płakać na pewno przy niej nie chciał.
 Dziewczyna wstała i odrzuciła wszystkie włosy na plecy
- Późno już - stwierdziła, wskazując dłonią na okno - Idę spać. Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedział Nialler i zamknął za nią drzwi. Potem przekręcił kluczyk w zamku i położył się na łóżku, odsunąwszy wcześniej gitarę, żeby nic jej się nie stało.
 Leżał tak z głową wtuloną w poduszkę i pozwalał łzom swobodnie płynąć po jego policzkach. Zanim się spostrzegł, zapadł w sen. Ale wcale nie był to bynajmniej taki sen, który pozwoliłby mu zregenerować siły przed jutrzejszym...
~ * ~

 Jedną z głównych ulic miasta biegł chłopak. Widok jakich wiele. Może poranny jogging, a może zapomniał kupić drożdży potrzebnych mu do ciasta? A jakby dodać by do tego fakt, iż jeśli przyjrzałoby się bliżej twarzy tego chłopaka, to zobaczyłoby się w kątach jego oczu łzy? Też nic, przecież każdy może płakać. To niemęskie, ale istnieją sytuacje łagodzące. Być może umarł mu dziadek? Albo właśnie dowiedział się o swojej nieuleczalnej chorobie i próbował uciec przed światem? Była to godzina piąta rano. O tej porze raczej nikt nie dowiaduje się o swoich chorobach, wyników badań nie da się odebrać tak wcześnie. A jeśli chodzi o śmierć, to... Jacy rodzice budziliby swojego syna nad ranem, żeby powiedzieć mu o takiej strasznej reczy, jaką jest śmierć? Nie, normalni ludzi daliby mu się najpierw wyspać, a niżeli tylko otworzy oczy, podzielić się z nim tą potworną wiadomością. Ale nic z tych rzeczy się nie stało. Było niemal pewne, że ów chłopak uciekał. Przed czym, a raczej przed kim? I w tym sęk, bo ludzie najczęściej uciekają od kogoś, a nie do kogoś. Nawet, jeśli biegną do kogoś, to raczej myślą o tym, że chcą od czegoś uciec, a nie z kimś o tym porozmawiać. Ale ten chłopak tak nie myślał. On uciekał do przyjaciela. I to ten jego przyjaciel był ciężko chory, chociaż wcale nie umierał. I to ten biegnący chłopak zawsze był pełnym życia optymistą - śpiochem. Wariat, wariat. Tak, teraz z pewnością był już wariatem, skoro - zamiast spać - biegnie sobie (chociaż nie cierpi tego robić) aby pogadać o czymś z kumplem. Miał złamane serce... E tam! Liche tłumaczenie! Cóż to za chłopak, który biegnie ze ŁZAMI do przyjaciela o piątej nad ranem, tylko dlatego, że ktoś mu złamał serce. Ha, ha - gej. Pomyślą niektórzy, ale akurat temu chłopakowi serce złamała dziewczyna, chociaż z wielu powodów, dziewczyn miał jak na pęczki...
 Kim jest więc ten wariat, który biegł jedną z głównych ulic miasta, mimo, że nie cierpiał biegać, miał łzy w oczach, nikt mu nie umarł, uciekał do przyjaciela, o godzinie piątej nad ranem, chociaż normalnie wolałby o tej porze spać, ktoś złamał mu serce, a tym kimś nie był wcale żaden chłopak, ale dziewczyna, których miał zawsze o wiele za dużo...?
 Niall Horan, oto i jego nazwisko. I w tym momencie na pewno rozległby się pisk oburzonych fanek, że on wcale nie jest wariatem, ani nic z tych rzeczy. Ale fanki spały. Poza tym, po tym, co przeczytały ostatnio w swojej ulubionej gazecie, już nie lubią go aż tak bardzo. Nie mają ochoty go wielbić i się nim na każdym kroku zachwycać.
 Ale człowiek przecież na zawsze pozostanie człowiekiem, nawet jeśli nabierze cech bestii. A naszego Nialla z pewnością o to podejrzewać nie było można.
- Liam, Liam! - wołał, pochylając się nad łóżkiem swojego przyjaciela, Liama, i potrząsając raz po raz jego ramieniem.
 Chłopak powoli otworzył zaspane oczy i zdjął kołdrę z twarzy.
- Niall - szepnął - Co ty tu robisz?
- Jak to co? - zdenerwował się blondyn, z trudem powstrzymując łzy - Budzę cię.
- Ale dlaczego mnie budzisz...? - chciał wiedzieć, ale kiedy zobaczył w jakim stanie jest Horan, przerwał i szepnął - Nialler - po czym przytulił go jak najmocniej potrafił, gładząc go po jego rozjaśnianych włosach. - Powiesz mi co się stało? - poprosił po kilku minutach, kiedy Horan już się trochę uspokoił.
 Chłopak pokiwał głową.
- Ona mnie nie chce - wyjaśnił krótko, jak gdyby wcale go to nie obchodziło. Ale przecież było zupełnie inaczej.
- Ale jak to? - zdziwił się Liam - Powiedziałeś jej o tym?
- Nie. Zaśpiewałem - przyznał - Zaprowadziłem ją do siebie na górę i zaśpiewałem jej swoją solówkę w "Little things".
 Liam w ogóle nie mógł tego zrozumieć. Nie dość, że sytuacja sama w sobie była skomplikowana, to jeszcze chaotyczne zeznania Nialla wcale jej nie ułatwiały. Poprosił więc, żeby blondyn opowiedział mu wszystko od początku.
 Tym razem Horan nie gubił się już w zeznaniach, przynajmniej starał się nie gubić. Powoli, słowo po słowie, opowiadał wszystko co się wtedy wydarzyło, pamiętając nawet o najdrobniejszych szczegółach, takich jak, które światło zapalił w swoim pokoju.
 Kiedy skończył, Liam pochylił głowę i przez chwilę się zastanowił nad tym co powiedział. Nie musiał długo myśleć, żeby znaleźć rozwiązanie problemu, lukę w planie Irlandczyka.
- Wiesz, po prostu źle to rozegrałeś - powiedział łagodnie, patrząc ze współczuciem na jego zaróżowione, wilgotne od łez policzki.
- Dlaczego? - spytał, podnosząc wzrok, a w jego oczach zapaliły się malutkie iskierki nadziei.
- Nie powiedziałeś jej dla kogo jest ta piosenka - zaczął wyjaśniać.
- Bałem się - przypomniał mu z wyrzutem. Przecież wspominał o tym już co najmniej sześć razy.
- Wiem - stwierdził krótko, cały czas patrząc na niego uważnie, jakby chciał zarejestrować każde, nawet najmniejsze, drgnienie jego powieki, czy samotnie spływającą po policzku łzę. -  Ale ona tego nie wiedziała. Pomyślała, że chcesz zbajerować inną dziewczyną, nie ją - wytłumaczył łagodnie. Miał już w tym niemałą wprawę.
- Ale po co mi inna, skoro chcę tylko jej? - zdziwił się Nialler. Był w takim szoku, że nawet nie miał siły, żeby logicznie pomyśleć.
- Ona o tym nie wie - przypomniał mu przyjaciel, bawiąc się rogiem swojej szpitalnej kołdry.
- Czyli wszystko już stracone? - posmutniał Nialler, spuszczając wzrok.
- Niezupełnie...
~ * ~
 Niall Jedno słowo, które sprawiało, że nie mogła spać. Całą noc przewracała się z boku na bok, myśląc o tym, dlaczego wczoraj blondyn tak się zachował. Kiedy tylko budzik w jej telefonie zadzwonił, zerwała się z łóżka i pobiegła do jego pokoju, tylko po to, żeby zobaczyć, że tam jest.
 Ale tym razem go nie było. Łóżko było idealnie zasłane, a pomieszczenie posprzątane tak samo jak i poprzedniego dnia. I żadnego liściku, żadnych śladów działalności, NIC!
 Zaaferowana chciała pobiec do chłopaków, zapytać ich, czy go przypadkiem nigdzie nie widzieli. Harry był jednak szybszy. Stał oparty o ścianę na korytarzu, oczywiście nie mając niczego na sobie, i uśmiechnął się do niej na "dzień dobry".
- Widziałeś Nialla? - zaatakowała go, nawet nie patrząc w dół, żeby przypadkiem nie zobaczyć za dużo.
- A może by tak "cześć, Hazza. jaki piękny dzień"? - zaśmiał się Loczek, ukazując przy tym swoje przesłodkie dołeczki w policzkach. Dołeczki, które działały na wszystkie dziewczyny. Wszystkie z wyjątkiem Pameli.
- Nie mam czasu na żarty, Harry - ofuknęła go, ale w oczach miała już łzy - Niall zniknął - wyrzuciła z siebie.
 Styles aż podskoczyła, ale szybko się opanował i przytulił dziewczynę.
- Wróci - szepnął, cmokając ją w czoło - Zobaczysz, pewnie poszedł do Liama.
- O piątej nad ranem? - pociągnęła nosem dziewczyna. Och, jakże nienawidziła rozklejać się przy którymkolwiek z chłopaków.
Na szczęście szatyn nie musiał odpowiadać na to pytanie, gdyż nagle telefon Pameli zadźwięczał. Loczek uśmiechnął się pod nosem, widząc, że nie zmieniła jeszcze dzwonka, który jej w tajemnicy ustawił, czyli piosenki "What makes you beatiful" w wykonaniu Louisa, którego to nagrał pewnego dnia pod prysznicem.
 Ruda odwróciła się i poszła do swojego pokoju, bo spokojnie porozmawiać. Dopiero tam zerknęła na wyświetlacz, na którym w słowo "JUSTIN" układały się wielkie czarne litery, a pod spodem widniało jego zdjęcie, które zrobiła mu w tajemnicy, kiedy spał. Słodki, bezbronny chłopaczek. Dziewczyna popatrzyła na to zdjęcie z czułością i wcisnęła czerwoną słuchawkę.
- Halo, tu Justin - usłyszała głos po drugiej stronie aparatu.
- Cześć - mruknęła rudowłosa. Ton jej głosu był bardzo rozkojarzony, ale jak miał nie być, skoro właśnie przeżywała zniknięcie Nialla?
- Dzwonię w złym momencie, prawda? - spytał nieco zaniepokojony Bieber.
- A wiesz może, gdzie jest Niall? - odpowiedziała mu pytaniem dziewczyna.
- Nie, a co? Uciekł wam? - zaśmiał się nerwowo. Jego pomysł był tak głupi, że aż śmieszny. Przynajmniej w pierwszej sekundzie, w której mu przyszedł na myśl. Potem już był tylko coraz bardziej realistyczny.
- Tak jakby - przyznała rudowłosa - I to chyba... na pewno... przeze mnie - dokończyła prawie już płacząc.
- Dlaczego? Co się stało? - Dla Biebera sam fakt, iż Niall uciekł z domu nie był aż tak straszny. Bardziej przejął się tym, że Pamela aż tak bardzo to przeżywała. Jak dobrze się złożyło, że nie był akurat zbyt zajęty, a mianowicie...
- Przyjdź do mnie - poprosiła Heatway - Wszystko ci opowiem - obiecała, modląc się w duchu o twierdzącą odpowiedź. Tak bardzo potrzebowała w tym momencie jego obecności...
- Ok, będę - potwierdził, a ciężki kamień gnieżdżący się w sercu Pameli nagle opadł z hukiem - Ale najpierw wyjrzyj sobie przez okno - polecił.
 Dziewczyna posłusznie wychyliła się i to, co zobaczyła na zewnątrz omal nie sprawiło, że stamtąd wypadła. Na chodniku przed domem spokojnie stał sobie i przyciskał telefon komórkowy do ucha...
- Justin, wariacie! Co ty tu robisz!!! - wrzasnęła, nieco wytrącona z równowagi. Nie, stanowczo nie była przygotowana na coś takiego. takie rzeczy zdarzają się przecież tylko w dennych filmach miłosnych, których nikt nie chce nawet oglądać. Uszczypnęła się, żeby zobaczyć, czy oby na pewno nie śni. Nie dlatego, że to, co zrobił Bieber było takie piękne, ale dlatego, że naprawdę miała wątpliwości, czy chłopak w jego wieku zrobiłby coś aż tak głupiego. A jednak, to była prawda. Niall naprawdę uciekł, Liam naprawdę leżał w szpitalu, a Justin naprawdę stał pod jej oknem i kretyńsko się do niej uśmiechał.
- Chciałem cię tylko obudzić - wytłumaczył - Ale widzę, że nie zdążyłem - dodał, nadal nie zmieniając swojego wyrazu twarzy. Widząc jednak, że na dziewczynę to wcale nie działa (swoją drogą, co to za dziewczyna, na którą nie działają dołeczki Hazzy i uśmiech Justina?), postanowił sięgnąć po swoją tajną broń, a mianowicie po minę porzuconego szczeniaczka, która była już NAPRAWDĘ tak żałosna, że każda się na nią nabierała. Nawet Pamela.
- Nie wygłupiaj się już - poprosiła, otwierając na oścież okno - Właź tędy - poradziła i odsunęła się do tyłu. Nie miała bowiem wątpliwości, że Bieber jest gotowy to dla niej zrobić. Skoro był gotowy sterczeć jak debil rano pod jej oknem, to z wejścia przez nie do domu też nie powinien robić problemu.
 I nie zrobił. Zwinnie podskoczył, by sięgnąć parapetu (na jego szczęście, pokój Pameli znajdował się na parterze) i już po chwili siedział na łóżku dziewczyny, otulając ją troskliwie ramieniem.
- Jesteś debilem - stwierdziła rudowłosa, wcale go jednak od siebie nie odrzucając.
- Może i tak, ale lepiej porozmawiajmy o tobie - zaproponował.
- O Niallu - poprawiła go Pamela - To on uciekł.
- Mówiłaś, że nie sam z siebie - delikatnie uniósł kąciki ust i wtulił się w jej długie, pachnące poziomkowym szamponem, włosy.
- Tak, to moja wina - przyznała, starając się ze wszystkich sił, aby przy nim nie płakać.
- Już dobrze, przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć - zapewnił, a dziewczyna tylko pokiwała głową. A potem jakoś samo jej przyszło opisanie tamtych wydarzeń.
 Uważnie słuchał jej przez cały czas, jak to mówiła. Łapczywie łowił każde jej słowo i starał się zawczasu przygotować sobie w głowie rozwiązanie całej sytuacji. Więc, kiedy już skończyła, od razu zapytał
- Wiesz, kogo miał wtedy na myśli, prawda?
 Dziewczyna pokiwała głową. Jakoś jej własne imię nie mogło jej przejść przez gardło.
- Co mam teraz zrobić? - spytała zrozpaczona, cały czas wtulając się w niego i zalewając mu łzami koszulkę.
- Jak to co? - zdziwił się - Przeprosić i przyznać się do błędu. Czasem najprostsze rozwiązanie, chociaż wydają się banalne, w rzeczywistości są jednak najlepsze - wyjaśnił.
 Żadne słowa nie mogłyby wyrazić tego, co czuła wtedy Pamela. Justin bez wątpienia był wspaniałym chłopakiem. Nie dość, że sam miał wiele problemów, to jeszcze tak się dla niej poświęcał. Miała nadzieję, że kiedyś uda jej się mu za to odwdzięczyć. Ale teraz jeszcze nie myślała jak. Musiała najpierw przeprosić Nialla. I czuła, że w tym jeszcze pewnie nie raz przyda jej się pomoc Biebera.
----------------------------------------------------------------------------
 Siemka! Pod poprzednią notką wcale nie było tyle komentarzy, ile powinno być, ale i tak daję nową, więc tym razem nie umawiam się z Wami na ich konkretną liczbę. Wiem, że są wakacje i nie każdy ma czas, żeby to czytać i komentować.
 Rozdział był pisany strasznie na szybko, bałam się, że nie zdążę, ale wydaje mi się, że jest całkiem dobry.
 Jeśli macie jakieś pytania, to tutaj macie mój:
 ask
facebook
twitter
Gorąco zapraszam!
 Życzę Wam udanej końcówki wakacji (jedzie może ktoś na TIU do Siedlec?) i żeby Was nic nie pogryzło (jak dzisiaj mnie ;) oraz, żebyście się nie poparzyli zniczem, ani nie oblali gorącym woskiem (jak ja ;).

18 komentarzy:

  1. Świetny rozdział !
    Nie mogę się doczekać nexta. :D
    Pytałaś się niedawno na moim blogu w poście ''Rady od fryzjera.'' o swoje włosy. Odpowiedziałam ci w tym poście: http://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/2013/08/haul-zeszytowykosmetyczny-xd-mini.html Mam nadzieje ,że się przydało. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. JA JADE!!!!!!!!!!!!!!!! I sie nie moge doczekać :) jeszcze bilety nie zamówione wiec sie Fredziaku tak nie ciesz :P
    sweetaśny rozdział:) pozdrówka :D
    MRS.Tomlinson-Payne ,albo Lara Loczek, jak tam wolisz....

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz ,ze płacze? z zazdrości takiego bloga siostrzyczko :c oddawqj talent !!! :)))) a i jakk zrobisz Larryego ,albo jakiś inny paring homoseksualistów to cie uduszę siostrzyczko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    miłego dnia:
    Mrs.tomlinson

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Lareńko, już mnie nie raz udusiłaś. Rusz lepiej dupę i sama rób bloga, poczytałabym, bo pomysły to ty jednak masz lepsze niż ja

      Usuń
    2. jak mi się zechce to założe :) jakie wulgaryzmy Fredziu:) na blogu :3 pomysły to nie wszystko ,ale zastanawiam się nad założeniem bloga:)

      Usuń
  4. Wspaniały rozdział ! Kurcze, jestem strasznie ciekawa jak rozwiąże się ta cała sytuacja... Aż mnie to zżera od środka. Z chęcią już przeczytałabym następny rozdział. ;)
    W ogóle podobała mi się każda sytuacja tu opisana. Piszesz świetnie! <3
    Czekam nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, ze w końcu będą razem <33
    Świetny blog!
    Czekam na next'a ;)

    P.S. Zapraszam do siebie ;)
    http://whenever-you-kiss-him-im-breaking.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. swietnie piszezs... bardzo fajnie sie czyta.. na pewno jeszcze nie raz tu wroce ^^

    obserwuje i zapraszam do mnie ;)
    http://anuula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, nominowałam Cie do konkursu;)
    tu dowiesz się więcej :
    http://kolorowozakreceni.blogspot.com/search/label/nominacje

    OdpowiedzUsuń
  8. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. LOUISEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. nie nie nudze się :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nominowałam cię do Versatile Blogger Award tu szczegóły http://szalona200.pinger.pl/m/19750903

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. One naprawdę wiele mi dają. Za każdy komentarz z linkiem postaram się odwdzięczyć, ale za obserwację się nie odwdzięczam. Chyba, że blog naprawdę mi się spodoba