niedziela, 1 września 2013

Rozdział czternasty

 Tak naprawdę, to nigdy nie zdoła tego pojąć. Dlaczego Louis tak się teraz zachował? Kiedy analizowała sobie w myślach poszczególne ich rozmowy, spotkania, nic nie zauważała. Nie, on nie mógł po prostu być w niej zakochany. Przecież... Ale nie znajdowała nic na potwierdzenie swoich słów. I jeszcze ten pocałunek drugiego dnia. To wszystko naprawdę ją przytłaczało. Dlaczego nie mogła chociaż raz być szczęśliwa? Dlaczego zawsze znajdował się ktoś, kto to szczęście musiał popsuć? Tym razem był to właśnie Louis. Chociaż dobrze wiedziała, że to ona go zraniła, że on nie jest niczemu winien. Tak naprawdę to nigdy nie powiedziała mu prawdy. A gdyby tylko wtedy przyznała mu, że nigdy nie będzie w stanie go pokochać, to może teraz wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej...
- Niall - szepnęła bardzo cicho, cały czas znajdując się w jego delikatnych, słodkich objęciach - Byłam taka głupia.
 Blondyn poruszył się lekko i odrzekł także niezbyt głośnym tonem
- Wcale nie. Postąpiłaś całkiem prawidłowo - Inaczej teraz nie mógłbym być tutaj z tobą, dodał jeszcze w myślach.
- Ale ja mu złamałam serce - upierała się przy swoim dziewczyna. Ona była pewna, że to wszystko jest jednak jej winą.
- Nie on pierwszy i nie ostatni ma złamane serce. Kiedyś do tego przywyknie - stwierdził, jakby się mogło wydawać, bezdusznie, Irlandczyk. Pamela jednak podświadomie wiedziała, że on mówi prawdę, chociaż na pewno nigdy by się do tego sama z siebie nie przyznała. Nawet w jego towarzystwie wolała milczeć na ten temat.
 Znowu tak trwali wtuleni w siebie, a ciszę między nimi mąciło tylko miarowe pochlipywanie Pameli, które zresztą powoli już ustawało. Niall pogłaskał ją delikatnie po głowie, a po chwili szepnął
- Chodźmy coś zjeść, to dobrze ci zrobi.
 Rudowłosa nie była przekonana co do słuszności tego pomysłu. Ona na pewno nie traktowała jedzenia jako lekarstwa na wszelakie smutki, a takie było właśnie nastawienie Horana. Poprawka, wcale takie nie było. On po prostu był wiecznie głodny i teraz musiał, musiał coś zjeść. I wiedziała, że powstrzymywanie go przed tym było bezduszne, ale tak bardzo nie chciała się nigdzie stąd ruszać. Było jej dobrze przy nim, w jego ramionach.
- Nie chcę jeść - powiedziała delikatnie, niemalże z czułością - Idź sam, jeśli jesteś głodny - zaproponowała.
- Bez ciebie nigdzie się nie ruszam - postanowił - Najwyżej poniosę śmierć głodową.
 Dziewczyna dobrze wiedziała, że jej ukochany trochę przesadza, ale perspektywa męczenia Nialla dzisiaj nie wydawała się zbyt kusząca. Już dość osób przez nią cierpiało. Powoli się więc wyprostowała i oznajmiła
- W takim razie chodźmy, zrobię ci coś do jedzenia.
- Naprawdę? - ucieszył się Irlandczyk i pocałował ją delikatnie w czoło.
 Razem powoli weszli do kuchni, ale nie byli tam sami. Nie tylko oni wpadli na pomysł posilenia się dokładnie o tej porze. Niall groźnie spojrzał w oczy swojemu byłemu przyjacielowi.
- Tomlinson - mruknął.
- Horan. Musiałeś to zrobić.
 Nie krzyczał, ale i tak z tonu jego głosu wywnioskować można było, że złość nadal mu nie przeszła. Wręcz przeciwnie, z każdą minutą był coraz bardziej zły na Nialla.
- Musiałem - odrzekł blondyn, zupełnie ignorując to, co działo się wokół niego.
 A działo się, bo nagle ktoś otworzył drzwi i do domu wszedł obładowany torbami Zayn oraz...
- Liam! - ucieszyła się Pamela, skacząc mu na szyję - Już cię wypuścili? Wszystko z tobą dobrze?
 Payne uśmiechnął się do niej i pocałował ją w policzek, nie miał przecież pojęcia o tym co działo się rano, Zayn mu o niczym nie powiedział.
- Wszystko jest ok - odpowiedział i wszedł dalej, do kuchni, aby powitać się z chłopakami. Nie było to jednak możliwe, nie w tym momencie. Obaj, Louis i Niall, byli zajęci sobą... - Chłopaki, co tu się dzieje?
- Vas happenin' boys? - spytał jak echo Zayn.
 Jednak żaden z nich nie odpowiedział, przecież byli zajęci... walką. Tak, tak, skorzystali sobie z okazji, kiedy w kuchni nikogo nie było i w tym czasie równocześnie rzucili się na siebie, chociaż doskonale wiedzieli, że nie powinni tego robić, nawet jeśli mieli do siebie żal.
- Jesteś żałosny, Horan - warknął Louis, podbijając mu pięścią oko. Trzeba przyznać, że celnie i dosyć mocno. Blondyn skrzywił się z bólu, ale po chwili już atakował Lou od nowa.
- Chłopaki, przestańcie!!! - wrzasnął Liam i sam pobiegł między nich, aby ich rozdzielić. Nie wiedział jeszcze dlaczego się biją, ale był pewien, że musi to być coś poważnego, skoro do tego doszło. I podświadomie już się domyślał, że ma to jakiś związek z Pamelą. W końcu od jakiś dwóch tygodni Niall rozmawiał z nim tylko i wyłącznie o niej.
 Zayn nie mógł stać bezczynnie, widząc, że nawet słaby jeszcze Liam zainterweniował. Do Harry'ego nie miał pretensji o to, że na razie nic nie robił, żeby uspokoić przyjaciół. Loczek bowiem nigdy nie lubił rozwiązywać swoich problemów przemocą. W normalnych warunkach byłoby już po wszystkim, bo Payne jest dużo silniejszy od Louisa i Nialla, ale to nie były normalne warunki. W końcu chłopak dopiero co wyszedł ze szpitala. Brunet więc niewiele myśląc rzucił się, aby przytrzymać Louisa.
 Patrząc tak na szamoczącą się czwórkę, Pamela doszła do wniosku, że Zaynowi i Liamowi raczej nie uda się rozdzielić pokłóconych ze sobą członków zespołu. Jeszcze nie wiedziała na co mogłaby się im przydać, ale tak na wszelki wypadek, doszła do nich i zaczęła ciągnąć Liama za rękę.
- Liam, nie wolno ci! Jesteś przecież chory! - krzyczała przy tym, mając nadzieję, że chłopcy się w końcu opamiętają i przestaną ze sobą walczyć.
 Ale tak naprawdę pomogła dopiero interwencja Harry'ego. Styles silnie walczył ze sobą, gdyż nie wiedział, co ma zrobić. Z jednej strony, miał świadomość, że powinien się dołączyć do pozostałych i jakoś spróbować zażegnać ten konflikt, a z drugiej... Przecież on nienawidził się bić. Nie, to po prostu było nie dla niego. Stał tak i przypatrywał się im przez kilkanaście sekund. Kiedy jednak Niall cicho zaklął, a Louis w furii uderzył Liama w brzuch, Harry także rzucił się, aby go powstrzymać.
- Lou, proszę, przestań! - krzyknął i zaczął się z nim szamotać. Nie pamiętał kiedy ostatnio się bił. Było to chyba jeszcze w szkole podstawowej. Wiedział, że nie idzie mu to za dobrze, ale przynajmniej tak mógł ochronić Niallera. Powoli podniósł wzrok i spojrzał przyjacielowi prosto w oczy, to sprawiło, że Boo przestał, nie chciał krzywdzić Hazzy.
 Odszedł kilka kroków w stronę schodów i dopiero teraz poczuł, jak bardzo boli go ręka. Chyba ten chuj mu ją uszkodził, bo nawet nie mógł nią normalnie poruszać.
- Cholera - mruknął i wrócił się do kuchni, aby poszukać jakiegoś bandaża.
 Opatrzenie ręki samemu sobie jest rzeczą prawie niemożliwą, dobrze o tym wiedział. Nie miał jednak ochoty prosić nikogo o pomoc, jeszcze się tak nie stoczył.
- Daj, pomogę ci - powiedział ktoś stojący za nim i obserwujący jego nieudolne próby zabandażowania sobie ręki.
 Z początku Louis wcale nie chciał od niego żadnej pomocy, ale w sumie sam nie dałby rady tego zrobić, a Liam (tak, to był Liam) przecież niczym nie zawinił. Niechętnie więc pokazał mu tę rękę.
 Payne szybko ją opatrzył, ale nie odezwał się w tym czasie do niego ani słowem. Tommo powinien ponieść karę, gdyż zachował się naprawdę karygodnie. W sumie, to tak naprawdę nikt nie wiedział, kto zaczął tę bójkę, ale Nialler nie był aż taki agresywny, dał się od niego odciągnąć. No i był bardziej poszkodowany. Louis mocno podbił mu oko oraz rozciął wargę, do której teraz Pamela przyłożyła mu mokry ręcznik.
 Tomlinson popatrzył na blondyna z wyraźną wrogością. Wyglądał żałośnie, ale Louisowi wcale nie było mu jego szkoda. Przymrużył tylko oczy i syknął z wyraźną satysfakcją
- Przynajmniej teraz nie będziesz mógł jej całować.
 Horan tylko na niego spojrzał. Nie miał już ochoty na wdawanie się z nim w jakąkolwiek dyskusję.
 Liam za to tak. Koniecznie chciał wiedzieć, dlaczego w ogóle doszło do tej walki.
- Louis, dlaczego to zrobiłeś? - spytał, wskazując nieznacznie na Niallera.
- Pocałowałem ją - wtrącił się cicho blondyn.
- Dlatego? - dopytywał Payne.
 Louis jednak nie miał ochoty na rozmowę.
- Nie powinno cię to obchodzić - uciął i już  chciał odejść do swojego pokoju, kiedy chłopak złapał go za ramię.
- Pójdę z tobą, pogadamy sobie - oznajmił krótko i podążyli razem na górę.
~ * ~
 Tak naprawdę nikt nie miał pojęcia, co działo się w tym momencie w głowie Nialla. Nawet sam Horan nie potrafił nad sobą zapanować. Sytuacja niecodzienna, można by wręcz powiedzieć, że jedyna w swoim rodzaju. Bo on się przecież nie kłócił z członkami zespołu, a już na pewno nie o dziewczyny. I przede wszystkim, nie walczył z nimi. No, chyba, że dla żartów. Ale wtedy nie do pomyślenia było to, żeby jeden drugiemu zrobił jakąś krzywdę. Nie, nawet zwyczajne siniaki rzadko się zdarzały. A teraz? Cóż, Horan nie miał ani siły, ani tym bardziej już ochoty, aby podejść do lustra i w nie spojrzeć. Domyślał się jednak, że strasznie wyglądał. A ręcznik znów trzeba było mu wymienić, gdyż był cały nasiąknięty świeżą krwią wypływającą obficie z wargi blondyna.
 Pamela podeszła do niego i gestem poprosiła, aby usiadł sobie na kanapie, po czym podała mu zwilżony zimną wodą ręcznik. Irlandczyk cicho jęknął i z ulgą przyjął ten dar. Dziewczyna więc zostawiła go na chwilę, aby chociaż trochę sprać krew z tamtego ręcznika, ale potem wróciła do niego.
 W sumie, to wydawało się absurdalne. Dzień zaczął się przecież tak pięknie, w końcu po raz pierwszy się pocałowali. A potem... Potem wkroczył Louis i Niall musiał ją pocieszać. A teraz ona pocieszała jego.
- Louis wcale nie chciał - powiedziała cicho, tuląc go do piersi.
- Nie musisz go bronić - mruknął blondyn ze ściśniętym gardłem. Dziewczyna wiedziała, że za chwilę całkowicie się rozklei.
 I nie myliła się. Chociaż Horan strasznie starał się, żeby tego nie robić, nie potrafił powstrzymać łez. Powoli, bardzo powoli zaczęły mu ciec po policzkach. A potem było ich więcej i więcej.
 Pamela chciała zaproponować mu, żeby przenieśli się do jej, albo jego pokoju, ale nie miała serca, by to zrobić. Widziała przecież, w jakim Niall jest stanie. Zamiast tego przytuliła go jeszcze mocniej i pocałowała we włosy
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Nie płacz już - wyszeptała. Nie lubiła, kiedy którykolwiek z chłopaków płakał. A już szczególnie Niall. Blondyn był bardzo wrażliwy, chociaż może na scenie wydawał się zupełnie inny. Kiedy płakał wyglądał naprawdę żałośnie, a przecież był już chyba o wiele za stary na płacz.
 Nie, to ostatnie zdanie trzeba poprawić. Może i każdy chłopak w jego wieku byłby na to za stary, ale nie Niall. On po prostu mógł. Nawet miał odpowiedni wygląd ku temu.
 Chyba nigdy, w całym swoim życiu, tak nie płakał. Nawet wtedy, kiedy One Direction odpadło z X Factora, a pamiętał, jak byli w tym czasie wszyscy przygnębieni. Ale tamta historia skończyła się dobrze. Chłopcy wydali swoją pierwszą piosenkę i osiągnęli światową sławę. Czy finał tej sprawy też będzie pomyślny? Miał nadzieję, nawet w głębi serca wiedział, że tak. Ale w tej chwili go to nie obchodziło. Ważne było tylko to, że teraz go bolało. Dlaczego? Czy musiało aż tak boleć? Inni mogą normalnie się zakochiwać, mieć dziewczyny i nikt im w tym nie przeszkadza. A kiedy on, Niall James Horan, w końcu się w kimś zakochuje, to spada na niego pasmo nieszczęść. Najpierw musiał tyle czasu się z tym ukrywać, potem wreszcie się odważył, ale ona źle zrozumiała jego intencje, a kiedy już przeprosiła, skłamał. I już wszystko powinno być dobrze i przez krótką, króciutką chwilkę było. Póki nie zobaczył ich Louis, który wszystko zepsuł. Niby Pamela była już jego, ale czy to musiało tak cholernie boleć?
 Rudowłosa wzięła od niego ten mokry ręcznik i jeszcze mocniej przycisnęła go do jego ust. Louis miał co chciał. Niall za to teraz mógł cieszyć się, że ma obie ręce wolne, jakby to miało jakieś większe znaczenie. Mógł ją tylko objąć jeszcze mocniej i dalej płakać. Chociaż powoli zaczynało mu już brakować na to sił. Czuł, że jego powieki robią się coraz cięższe i cięższe...
~ * ~
 Niall zasnął jako pierwszy. Pamela, nie wiedząc co robić, bo przecież za nic w świecie nie dałaby rady przenosić go do jego sypialni, a na pewno nie miała zamiaru go budzić, została z nim tak długo, aż sama pogrążyła się w głębokim śnie...
~ * ~
 Zayn przyszedł do nich z troski. Miał bowiem przeczucie, że oboje nadal są w salonie. Nie mylił się, byli tam i spali słodko wtuleni w siebie. Doprawdy wzruszający widok... Brunet patrzył na nich i nagle poczuł, że łzy napłynęły mu do oczu. Nie, Zayn, nie warto się mazać. Przyjdzie jeszcze i czas na ciebie... Pocieszył się w myślach, przypominając sobie o swoim niedawnym zerwaniu z Perry. To nie miało tak być, wszystko przez tę imprezę. Chociaż, może gdyby Perry zależało na nim, to dzwoniłaby jeszcze, próbowała dociec, dlaczego to zrobił... Tak, Malik, łudź się, łudź. To ty jesteś świnią, nie ona... Zganił się dosyć brutalnie, ale w sumie... miał szczerą rację. Zadzwonił do niej w środku nocy pijany i oświadczył, że jej nie kocha i nie chce z nią być. Postąpił jak skończony idiota. Chyba żadna dziewczyna nie chciałaby być z kimś takim.
 To nie tak, że jej nie kochał, po prostu był pijany i tyle. Nie myślał wtedy o tym, co mówił i robił. Wydawało mu się, że postępuje właściwie. Teraz nawet nie miał odwagi jej przepraszać. Nie chciał już mącić w jej życiu, namącił wystarczająco. Lepiej będzie, jeśli znajdzie sobie innego, bardziej odpowiedzialnego faceta. Lepiej i dla niej i dla niego.
 No, dosyć już, Malik. Pameli i Niallowi pewnie jest zimno. Pomyślał i pobiegł cichutko do swojego pokoju, z którego przyniósł swój ukochany ciepły kocyk. Pochylił się nad śpiącą parą i czule okrył nim ją. Teraz powinno być już dobrze, chociaż tyle mógł dla nich zrobić.
- Śpijcie dobrze - szepnął i wrócił do swojego łóżka.
~ * ~
 Nikogo chyba nie zdziwi to, że tej nocy Louis nie mógł zmrużyć oka. Po pierwsze, to dlatego, że był aż tak mocno wkurzony i roztrzęsiony zarazem, za dużo się działo tego dnia, żeby spać. Ale był też drugi, o wiele ważniejszy powód. Otóż powoli zaczynało dochodzić do niego to, jak bardzo skrzywdził Nialla i Pamelę. Chyba nie kochał jej aż tak mocno jak mu się wydawało, skoro nie chciał jej szczęścia. Pobił przecież jej chłopaka, dostarczając jej tylko dodatkowych powodów do zmartwień. Chłopaka, chyba można było już tak nazywać Horana?
 W głębi duszy wiedział, że to było tylko chwilowe zauroczenie. Że i tak nic by z tego nie wyszło. To nie było tak, żeby myślał o niej po nocach, nie mogąc przy tym spać. Po prostu mu się podobała i kiedy zobaczył, że ona jednak woli Niallera, zapragnął ją mieć tylko na wyłączność. Tak, był nieco zbyt zaborczy w związku...
 Chyba powinien przeprosić za to, co zrobił. Tak podpowiadał mu rozsądek. Kiedy tylko przyszło mu to na myśl, stanął mu przed oczami Niall. Nie śmiejący się i zawsze pełny życia Niall, tylko Niall z podbitym okiem i mocno krwawiącą, napuchnięta wargą. Biedny... I jakoś wcale nie podnosiło go na duchu to, że blondyn wybił mu palec oraz sprawił, że Tommo na kilka godzin stracił czucie w ręce. Teraz już wszystko wracało do normy. Zaczynał rozumieć, że przecież Horan musiał jakoś się bronić. Gdyby się wtedy nie bronił, to Bój jeden wie, co byłoby dalej...
 Postanowił założyć szlafrok i zejść na dół. Serce podpowiadało mu, żeby tak zrobił. Powoli zszedł na dół i podążył do salonu. Tak jak się spodziewał, zastał tam Niallera śpiącego w objęciach Pameli. Zayn też tu był stwierdził, widząc, że para jest okryta jego ukochanym kocykiem. Tak słodko razem wyglądali, nawet Louis musiał to z wielkim bólem przyznać.
Dzięki ci, Liam, że otworzyłeś mi oczy...
 Rozmowa z Paynem nie należała do najprzyjemniejszych. Lou z początku nie chciał w ogóle się odzywać, dopiero kiedy Liam przycisnął go do muru, powiedział prawdę. Całą prawdę. O tym, jak próbował ją pocałować tego pamiętnego wieczoru, o tym, jak się czuł, kiedy zobaczył ją z Niallerem. Musiał, po prostu musiał się na nim wtedy wyżyć, nie przyszło mu nawet wtedy na myśl, że aż tak może go skrzywdzić.
 Liam też mu wszystko opowiedział. Wszystkie jego rozmowy z Niallem i z Pamelą, o jego kłamstwie... Wiedział, że to wszystko zostanie tylko między nimi. Payne jednak wcale nie mówił tego ot tak, żeby powiedzieć, on miał w tym swój ukryty cel. Już sam ton jego głosu to zdradzał. Chłopak chciał po prostu zbudzić w Louisie poczucie winy, nie mówiąc wprost, że to wszystko przez niego.
 Cóż, udało mu się, dopiął swego. A najgorsze było to, że teraz nawet Tomlinson przyznał, że dobrze zrobił opowiadając mu to wszystko. Tak, Liama też będzie musiał przeprosić, bo nie potraktował go zbyt miło podczas tej rozmowy. Powiedział parę przykrych słów.
 Szatyn poszedł powoli na górę i położył się do łóżka. Pomyśli o tym wszystkim rano, teraz chciał tylko położyć się spać. Ponoć lepiej się myśli jak jest się wyspanym...
-----------------------------------------------------------------------------------------

 Siemka!!!
 Jezu, już po TIU! Było po prostu świetnie, aż brak mi słów! Kocham Was wszystkich, którzy czytają tego bloga oraz byli na filmie. W ogóle, kocham cały świat. No, prawie, wystarczy sobie przypomnieć buczenie, kiedy... Ok, dosyć. Komentujcie, obserwujcie, piszcie, co było u Was na TIU!

9 komentarzy:

  1. Extra było na TIU ! ale ty już chyba o tym czytałas na moim blogu XD
    Extra rozdział. eh.. Louis zachował się okropnie ,ale mam nadzieje ,że przeprosi. :)
    http://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. brawa dla Louisa!!!!!!!!!! Kocham tego gościa :) nie uważam ,żeby to była JEGO wina :) ns TIU była zarąbiście, zajebiscie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! chce jeszcze raz , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo mi się spodobał, zaczne czytac wcześniejsze bo jestem do tyłu :D
    http://storybelel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Suepr nota lubie do ciebie wpaść i poczytać sobie bo bardzo fajnie piszesz ^^ Zaraz będę stałym bywalcem :)
    Czekam na kolejne

    Zapraszam Cię do mnie na nową notkę (i te stare ^^ )
    http://deszcz-krwi.blog.onet.pl/
    Mam nadzieje, że napiszesz jak ci się ona podoba ^^
    I na mojego drugiego bloga o książkach
    www.upadle-anioly-ksiazki.blog.onet.pl
    Znajdź taką jaką czytałaś i napisz co o niej myślisz :)
    Spory wybór ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :-) Czekam na kolejny !
    Patrzyłam i prawie nie ma błędów !
    POZDRAWIAM !

    Skom? http://fashionable-anuula-fashionable.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny Blog bardzo ciekawy.. :)
    zapraszam:)
    http://loveworldstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem directionerką (za to Belieber:)) ale jestem bardzo ciekawa tego filmu :) Chłopaki są super :)

    Obserwujemy?
    teen-life-fashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż... Jeśli mam być szczera... To ten rozdział jest...
    GENIALNY!!!
    Co ja piszę... W ogóle Ty jesteś genialna! Masz wielki talent i każdy Twój rozdział czytam ze zdumieniem. <33
    Kocham tu wracać i za każdym razem robię to z uśmiechem na twarzy. :)

    Ehh... Szkoda mi Niall'a. Lou zachował się dziwnie, ale w sumie.... Panowały nad nim jego emocje, więc nie ma się co dziwić...
    Słodko, że Niall i Pamela zasnęli w swoich objęciach. <3
    Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się skończy! :))

    Ahh i mam małe pytanie: Ile jeszcze planujesz rozdziałów? :)

    Czekam nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super Blog :)
    I bardzo ciekawy rozdział.
    Zapraszam:
    http://loveworldstyle.blogspot.com/
    Obserwuję :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. One naprawdę wiele mi dają. Za każdy komentarz z linkiem postaram się odwdzięczyć, ale za obserwację się nie odwdzięczam. Chyba, że blog naprawdę mi się spodoba