piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział dwudziesty szósty "Lody"

 Blondyn powoli otworzył drzwi prowadzące do jej pokoju. Rzadko kiedy pukał, ale niejako cenił jej prywatność, więc nie wchodził zbyt gwałtownie, dawał jej czas na ewentualne zasłonięcie się. Tym razem sprzątała w swojej szafie, gdyż niedawno stwierdziła, że idą święta i zamierza zrobić gruntowne porządki w domu.
- Cześć - przywitał się, chociaż widział ją już tego dnia, i pocałował ją delikatnie we włosy.
- Cześć, Ni - odwróciła się, a na jej twarzy malował się delikatny uśmiech błogości. Uwielbiała, kiedy Niall przychodził do niej podczas wykonywania zwykłych domowych czynności.
- Zabieram cię stąd za godzinę - oznajmił, przykucając obok niej, aby jego twarz znalazła się na wysokości jej twarzy.
- Dlaczego? - spytała, czując się mile zaskoczona. Uwielbiała niespodzianki, jakie szykował jej chłopak.
- Na randkę. Dawno na niej nie byliśmy - zaśmiał się, biorąc ją delikatnie za rękę. Także czuła jego zgrubiałe od gry na gitarze palce, przebiegające z czułością po jej miękkiej skórze.
- Idziemy tam z Liamem, prawda? - chciała się upewnić. Nie, w jej głosie nie było żadnego wyrzutu. Wcale nie miała mu tego za złe. Nawet cieszyła się, że nie będą sami. Miała tylko nadzieję, że nie spotkają po drodze zaborczych fanek. Bo tylko takich nie lubiła, pozostałe, chociaż było ich bardzo niewiele, na żywo spotkała tylko takie dwie, były całkiem miłe. Nawet broniły jej podczas jednej z zażartych dyskusji na Twitterze.
- Skąd wiedziałaś? - zdumiał się Irlandczyk. Dla niego nie było to aż takie oczywiste. Może i rzadko wychodzili tylko we dwoje, ale czy to od razu był powód do takich podejrzeń? Nawet jeśli były one jak najbardziej prawdziwe?
- Intuicja - odpowiedziała z uśmiechem. Już cieszyła się na to spotkanie. Aby mu pokazać tę radość, przyciągnęła go do siebie, tak że oboje opadli na róg łóżka pokrytego śnieżnobiałą kołdrą. Postanowili wdrapać się wyżej. Niall położył delikatnie ręce na jej plecach i zamknął oczy, aby w pełni móc napawać się magią tejże chwili. Następnie przechylił głowę w lewo i zaczął pieścić jej wargi tak, że dziewczyna aż zajęczała cicho z rozkoszy. Blondyn przesunął dłoń nieco niżej, aż do jej gładkich ud. Pragnął jej, pozwolił aby pożądanie zawładnęło nim całkowicie.
- Niall? - szepnęła rudowłosa, wyswabadzając się nieco z jego objęć. Nie chciała, aby poczuł się urażony, ale musiała postawić jakieś granice. Dla dobra ich obojga.
- Tak? - spytał również ściszonym tonem chłopak, udając jednocześnie, że nie zauważył jej poprzedniego posunięcia. Ale zauważył i w jakimś stopniu zabolało go to. Dlaczego ona tego nie chciała? Czyżby jednak go nie kochała? Czy tylko udawała tę miłość, aby... Aby co? Aby go nie denerwować? A jeśli wolała być z Louisem? A może chce go dzisiaj rzucić?
 Sam nawet nie wiedział dlaczego naszły go akurat takie myśli. Gorąco skarcił się w duchu za nie. Nie po to tyle o nią walczył, żeby teraz dopadały go wątpliwości.
- Zaraz będziemy wychodzić, a ja jestem nieuczesana - poskarżyła się.
- I tak jesteś piękna - stwierdził przyglądając się jej fryzurze. Czasem naprawdę nie mógł jej zrozumieć. Czy coś by się stało, gdyby wyszła z nim trochę nieuczesana? Nawet nie wyglądała bardzo źle, tylko kilka kosmyków "wyszło" jej z warkocza. W sumie... z tego warkocza już niewiele zostało. Ale jakie to miało znaczenie, skoro widział ją nieraz nawet w krótkiej koszulce, w której sypiała?
- Ale wiesz... Alice na pewno jakoś ładnie się ubierze, a jeśli ktoś by nas zauważył, to zaraz rozpęta się kolejna afera, że o siebie nie dbam... - starała się go przekonać. Nie, tak naprawdę miała w nosie dziennikarzy i afery, które wywoływała. Po prostu nie chciała wypaść gorzej niż Alice. Zdrowa, kobieca rywalizacja.
- No dobrze... - westchnął Nialler, głaszcząc ją czule po dłoni. Tego nie mogła mu zabronić. - Zrobię ci tę przyjemność i dam ci całe dziesięć minut na zrobienie się na bóstwo - uśmiechnął się dobrodusznie i wyszedł z pokoju, zostawiając ją samą.
 Kiedy została sama natychmiast wzięła się do "pracy". Najpierw włożyła na siebie to, co akurat miała pod ręką, czyli czarne rurki, biały top oraz wisiorek z uroczą nutką. Prosto i przede wszystkim szybko. Następnie rozczesała włosy i nałożyła makijaż.
 Zajęło jej to tylko dziewięć i pół minuty, ale przed domem i tak zjawiła się jako ostatnia. Mimo wszystko, była jednak punktualnie.
- Liam, ależ się odstawiłeś - uśmiechnęła się do chłopaka, który natychmiast odpowiedział tym samym - Mogłeś jednak użyć nieco mniej tych perfum.
 Nialler cicho zachichotał. Istotnie, Payne przesadził. Niewątpliwie miał dobre intencje, ale tym razem trochę mu nie wyszło. Był jednak pewien, że Alice nie przestraszy się tego. Wręcz przeciwnie, będzie się cieszyć, że chłopak tak się dla niej postarał.
- No właśnie, Paynee - odezwał się po kilku sekundach - Wylała ci się ta buteleczka, czy co?
- Chodźmy już - zarządził najstarszy i dziarsko ruszył w stronę domu blondynki. Nie miał zamiaru odpowiadać na ich głupie żarty. Może nieco przesadził, ale i tak nie było źle.
 Szli bardzo szybkim tempem, a przez drogę niemal wcale się do siebie nie odzywali. Niall chciał wziąć Pamelę za rękę, ale bał się trochę, że zauważą ich psychofanki. Nie chciał, żeby jego dziewczynie stała się jakaś krzywda, chociaż podświadomie wiedział, że nic złego nie mogło się wydarzyć, a gdyby nawet miało, to wydarzyłoby się bez względu na to, czy będzie ją trzymał za rękę, czy też nie. To chyba była forma "zemsty" za to, że nie pozwoliła mu tego dnia posunąć się nieco dalej. Nigdy mu na to nie pozwalała.
- Spóźniliśmy się - zasmucił się Liam, kiedy już przybyli na miejsce. Nawet nie czekał na ich reakcję, tylko nacisnął klamkę drzwi kamienicy i w szaleńczym tempem wbiegł na górę. Słyszeli tylko tupanie jego stóp.
 Niall i Pamela zostali razem na zewnątrz, ale wcale się tym nie martwili. Ponadto Irlandczyk uznał, że skończyła się już "kara" dla jego dziewczyny i może ją wziąć już za rękę.
- Jak myślisz? Będzie coś z tego? - spytał po chwili blondyn.
- Mam nadzieję, że tak - odpowiedziała dziewczyna - Alice naprawdę wydaje się bardzo miła, a Liam potrzebuje teraz kogoś bliskiego - stwierdziła, patrząc mu z czułością w oczy. Ona już tę bliską osobę znalazła. Wiedziała, że miała wiele szczęścia, chociaż także trochę w życiu wycierpiała. A jednak warto było pocierpieć, żeby teraz mieć tak oddanego chłopaka.
 Blondyn nie zdążył już nic odpowiedzieć, bowiem oboje lekko zarumienieni zaleźli się na dworze.
- Cześć - przywitała się Alice, a jej twarz rozjaśniał szeroki uśmiech. Niewątpliwie bardzo cieszyła się na to spotkanie.
- Siemka - powiedzieli naraz Nialler i Pamela, wybuchając po chwili głośnym śmiechem. Zawsze tak robili, kiedy udało im się powiedzieć tę samą rzecz naraz.
 Liam nie odezwał się, po prostu zaczął prowadzić w sobie tylko znanym kierunku. Zapewne znalazł tam coś interesującego, skoro prowadził tam Alice już na pierwszym spotkaniu. Ale najważniejsze było to, że po drodze nie spotkali zbyt wielu ludzi. Nikt nie prosił ich o autograf, nie rozpoznał ich.
Rozmowę zaczęła Alice. Nikt już nawet na pamięta na jaki temat, bo zmieniali te tematy szybciej, niż można było to sobie wyobrazić. Blondynka szła dosyć blisko Liama, jednak ten nawet nie próbował jej wziąć za rękę. Pamela zauważyła, że dziewczyna niepokojąco często zerka na nią i na jej chłopaka domyśliła się, że zapewne chciałaby, aby Payne okazał jej chociaż trochę uczucia.
- Wiem, że to nie ta pora roku, ale może pójdziemy na lody? - zaproponował Liam, skręcając w stronę pobliskiej lodziarni.
- Jasne, na lody nigdy nie jest za późno - zaśmiała się Alice, Pamela i Nialler jej zawtórowali.
- To wy lećcie i kupcie mi największe jakie znajdziecie, a ja skombinuję jakiś widelec, bo chyba nie masz przy sobie, prawda? - Irlandczyk  zwrócił się do Liama. Chciał dobrze, tylko nie wiedział, że Liamowi aż tak zależało, żeby nie wyjść na dziwaka przed blondynką. Pokręcił więc stanowczo głową i spytał z nutą irytacji w głosie:
- Nie trzeba. Chyba nic się nie stanie, jeśli raz zjem łyżką?
 Blondyn od razu domyślił się o co mu chodzi, ale nic nie powiedział. To nie jego sprawa. Skoro chciał się męczyć, to proszę bardzo. On nie będzie w to ingerował. Skoro aż tak bardzo chciał imponować Alice, skoro nie wierzył w nią, myślał, że jego lęk może przekreślić całą znajomość.
  Alice na szczęście miała dosyć rozumu, żeby nie pozwolić mu na to. Nie chciała, żeby męczył się przez nią.
- Liam - postanowiła się wtrącić - Nie powinieneś robić niczego wbrew sobie. Przecież nam wcale nie przeszkadza to, że jesz lody widelcem. Ja uważam nawet, że to jest słodkie - zarumieniła się. Wiedziała, że musi to powiedzieć, bo inaczej zmusiłby się do tego.
- Naprawdę? - ucieszył się Payne. On sam także nie miał tak naprawdę ochoty na jedzenie łyżką. Po tym porwaniu jego lęk wzmógł się jeszcze bardziej. - Niall, leć proszę po widelec. Alice ma rację.
 Horan odwrócił się i pobiegł, starając się wybuchnąć śmiechem dopiero wtedy, kiedy nikt nie będzie już mógł go usłyszeć.
~ * ~
  Po niespełna dziesięciu minutach lody były już kupione, a Niall szczęśliwie dobiegł (no dobrze, dotruchtał) na miejsce, trzymając w ręku niezwykle cenną zdobycz, a mianowicie widelec.
- Niall, naprawdę jesteś w stanie aż tyle zjeść? - zdziwiła się Pamela. W sumie, to miała świadomość, że jej chłopak je tyle co dziesięciu przeciętnych ludzi, ale i tak często nie mogła się temu nadziwić. W sumie nic dziwnego.
- Tak - odpowiedział szybko blondyn, zabierając od niej swoje lody - Ale wziąłem je też dlatego, że chciałem pokarmić ciebie - przyznał, ignorując zaniepokojone  spojrzenie Liama, który czuł się trochę nieswojo w tej sytuacji. Chyba powinien wziąć Alice za rękę. Sam nie wiedział, dlaczego jeszcze tego nie zrobił.
~ * ~
 - Idziemy popływać - stwierdził Nialler, kiedy całą czwórką zmierzali do pobliskiego lasku.
- Nie - zaprotestował natychmiast Liam - Nie mamy ubrań na zmianę, a nie będziemy przecież wracać mokrzy, prawda?
- Ok, głupi pomysł - przyznała Pamela. Nie należała do tych dziewczyn, które zawsze i wszędzie stają za swoimi chłopakami.  Żyła zgodnie ze swoimi przekonaniami.
- Nie, wcale nie - upierał się Irlandczyk. Kiedy nachodził go jakiś pomysł, to trudno było go od niego odwieźć. Wydawało się to rzeczą niemal niemożliwą. A w tym momencie właśnie chciał popływać i na nic wszelakie argumenty, że zimno, że nie mają się w co potem przebrać. Wiedział już, że popływają. jakby na potwierdzenie swoich słów, złapał mocniej swoją dziewczynę za rękę i z rozbiegiem wskoczył, ciągnąc ją za sobą, do wody.
- Zostaw mnie! - wrzasnęła, ale nie stawiała większych oporów. W sumie z Niallem mogła robić niemalże wszystko.
- Liam, Alice, chodźcie do nas!!! - zawołali razem po chwili. Nie chcieli bawić się tylko we dwoje. Liam jeszcze chwilę się wahał. Nie powinien chyba się zaziębiać ze względów zdrowotnym, ale może... Raz się w końcu żyje. Poza tym Alice już była w połowie drogi pomiędzy nim a jeziorem...
~ * ~
 Po godzinie takiej zabawy wszyscy byli przemoczeni do suchej nitki i niesamowicie zziębnięci, ale za to bardzo, ale to bardzo zadowoleni. Nawet Liam zapomniał niejako o wszystkim. O porwaniu, o niefortunnym zakończeniu związku z Danielle. Zbliżył się do ślicznej Alice, niby przypadkiem złapał ją za rękę, potem przewrócił ją. nie, nie on, Niall. Liam pomógł jej wstać. Wtedy też mogli być blisko. Chyba obojgu to się bardzo spodobało.
 Ale jednak trzeba było wracać do domu. Blondynka chciała się ze wszystkimi pożegnać, podziękować za mile spędzone popołudnie i zamknąć się w swoich czterech ścianach, aby przeżyć te chwile jeszcze raz po swojemu.
- Nawet się nie wygłupiaj - stwierdził kategorycznie, ale zarazem z czułością Liam - Nie będziesz wracać sama przez miasto w przemoczonym ubraniu. Do nas jest bliżej. Pamela ci coś pożyczy, wypijemy jeszcze herbatę... - próbował ją przekonać, chociaż miał świadomość, że to tak naprawdę nie było potrzebne. Blondynka zgodziła się iść razem z nimi.
-----------------------------------------------------------------------
 Siemanko! Tak, nie było mnie długo, wiem. I wracam z nienajlepszym rozdziałem, w następnym będzie się działo więcej niż w tym. Dziękuję za wejścia i za te całe dwa komentarze pod ostatnim postem. Proszę pokażcie, że jest Was więcej. Przecież w ankiecie zadeklarowaliście, że osiem osób czyta, a osiem do tego komentuje. Skoro jestem przy głosie, to zapraszam jeszcze na mojego drugiego bloga o moim życiu http://glupie-zycie-fredzi.blogspot.com/

8 komentarzy:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Award
    Więcej informacji na blogu
    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham, kocham, kocham. <3
    Jesteś cudowna i pamiętaj o tym! Kocham sposób w jaki piszesz...
    Nie ważne o czym piszesz... Masz strasznie piękne słownictwo i to przyciąga...Nie ma powtórzeń iwgl... jejku. No po prostu Cię ubóstwiam dziewczyno! ;3
    Mam nadzieję, że nigdy nie przestaniesz pisać... :)
    Bo chcę czytać Twoje dzieła cały czas... :3
    No cóż. Czekam nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz. Mega wciąga Twoje opowiadanie,
    I już nie mogę doczekać się na kolejne ! :)
    Bardzo ładny wygląd bloga!

    www.panitruskaffeczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie ładnie piszesz. Tak jak pisała koleżanka wyżej. Masz bardzo ładne słownictwo. Dobrego nowego roku 2014 i dalej pisz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładny blog. A Ty świetnie piszesz ! ; * Chyba zacznę czytać całość ; 3
    + Zapraszam do skomentowania i czytania mojego bloga http://diary-of-anna-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się ten rozdział. Masz fajny styl pisania i umiesz zaciekawić czytelnika. Jednak za 1d za bardzo nie przepadam bo na co dzień słucham innej muzyki. Mimo to podziwiam cię ;)
    http://wez-olowek-i-narysuj-formule-1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój blog jest świetny! <3 Cudownie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  8. + Nominowałam Cię do Liebster Award :) Wszystko znajdziesz tu - http://moja-pasja-muzyka.blogspot.com/2014/01/nominacja-do-liebster-award-d.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. One naprawdę wiele mi dają. Za każdy komentarz z linkiem postaram się odwdzięczyć, ale za obserwację się nie odwdzięczam. Chyba, że blog naprawdę mi się spodoba