czwartek, 20 marca 2014

Rozdział Trzydziesty Pierwszy "Na nowo"

 Wygląd domu chłopaków ani trochę jej nie zaskoczył. Właśnie tak go sobie wyobrażała. Nawet to, że tętnił życiem wydawało jej się całkiem normalne. I to, że nigdzie nie zauważyła Nialla, pewnie gdzieś poszedł z ta całą Pamelą. Nie lubiła jej. Mniejsza jednak o to. Po co Zayn ją ze sobą tu zabrał? Ta sytuacja coraz mniej jej się podobała. Przecież nie tak miało być. Chciała tylko romansu ze sławnym chłopcem, żeby mieć co wspominać po latach. W żaden sposób nie wiązała z nim przyszłości, chciała mężczyznę statecznego, starszego od niej, żeby mógł zarobić na rodzinę.
 Malik zostawił ją w korytarzu, a sam udał się w kierunku kuchni, gdzie jego - równie sławny co on - kolega Liam przyrządzał jakiś posiłek z jakąś niepozorną blondynką i oboje zaśmiewali się przy tym w najlepsze. Och, jakie to słodkie i romantyczne pomyślała z ironią, mierząc tych oboje morderczym wzrokiem. Brunet podszedł bez skrępowania do Payne'a i szepnął mu coś na ucho, wskazując przy tym na korytarz, gdzie stała Cassidy. Wiedziała, że chodzi im o nią. Chłopak niepewnie pokiwał głową. Chyba nie był jeszcze przygotowany do tej rozmowy, która miała nastąpić. Ona też nie była. Nie wiedziała, dlaczego Zayn tak to wszystko przyspiesza.
- Chodź ze mną na górę - zarządził, pociągając ją lekko za nadgarstek. Chciała być jego jednosezonową księżniczką, a czuła się jak zwykła niewolnica. Całe życie z tym napaleńcem. Nie chciała tego. Wiedziała, że musi się przed nim ratować.
 Brunet posadził ją na łóżku, sam stanął naprzeciwko jej, aby móc na nią patrzeć z góry. Bała się go. Jej ojciec też zawsze tak nad nią stawał, zanim z nią zaczynał... Nie, nie chciała teraz o tym myśleć. Dlaczego życie zawsze stawia na jej drodze toksycznych facetów? Tylko Victor... Tylko on był normalny, potrafił ją zrozumieć... Pokochała go.
- Zależy mi na tobie - stwierdził, wpatrując się w nią zaniepokojony. Och, znała już te sztuczki. Nic nie odpowiedziała, nawet nie mrugnęła.
 Zayn nic już nie powiedział, czekał aż do jego dokładnie wysprzątanego pokoju wejdzie Liam. Chłopak pojawił się dosyć szybko. Nie wiedział jeszcze co go czeka, na co za chwilę będzie musiał się zdobyć. Zayn popchnął go lekko do przodu, był bardzo zdenerwowany. Szybko przedstawił dziewczynę:
- To Cassidy. Ona... Ona jest zaręczona z Victorem.
 Nie, Liam nie potrafił tego zrozumieć. To niech sobie będzie! Co go to obchodzi? Co z tego, że ten cały Victor to gej, który go tak skrzywdził? Cierpiał przez niego, ale nie chciał rozdrapywać ran. Tyle. Poza tym nie ufał nowej dziewczynie swojego kumpla, nie wyglądała ona na osobę godną zaufania. Jego historia nie nadawała się stanowczo do rozgłaszania jej na prawo i lewo.
- Victor to gej - powiedział sztywno, żeby Zayn nie miał do niego pretensji o to, że nie chciał mu pomagać.  Chciał, tylko nie miał zamiaru wyjawiać obcej dziewczynie wstydliwej prawy o nim samym.
- Liam, musisz powiedzieć jak było naprawdę. To konieczne - próbował go zmusić Malik. Nie, on nie widział innego wyjścia. I wierzył, że jeśli Payne otworzy się przed Cassidy, to ta zmieni zdanie, rzuci tego gwałciciela i zostanie razem z nim do końca. Nie wziął jednak pod uwagę tego, że może dziewczyna wcale nie wiązała z nim swoich nadziei na przyszłość.
Bo nie wiązała. Już od początku tej znajomości postanowiła sobie, że Zayn ma być tylko jednorazową przygodą. Jak się za bardzo zaangażuje, to po prostu się wycofa. Nie wyszło. A więc teraz chciała wycofać się jak najszybciej. I postanowiła to właśnie zrobić.
- Zayn - odezwała się nagle, zdecydowanym ruchem wstając z łóżka, na którym dotąd siedziała, na którym Zayn ją posadził. - Ja już tak nie mogę - i powiedziawszy te słowa wybiegła z domu chłopców...
~ * ~
 Nie zatrzymał jej, chociaż na początku chciał to zrobić. To było dla niego zbyt wielkie zaskoczenie, zbyt duża dawka emocji jak na jedno popołudnie.  Usiadł zdenerwowany na łóżku, po czym wstał i wygładził pościel. Liam położył mu dłoń na ramieniu.
- Spierdalaj - warknął, nie licząc się całkowicie z jego uczuciami. Chciał pomóc. Ale nie pomógł. To wszystko przez niego. Brunet znów opadł ciężko na łóżko. Nie płakał, nie myślał. Wściekał się. na Liama, na Cassidy, na Victora, na siebie. Na cały świat.
 Dopiero po jakiś dziesięciu minutach był gotów jeszcze raz przeanalizować całą sytuację. Boże, co ja zrobiłem? Dlaczego nie posłuchałem Liama? Dlaczego moje życie to pasmo nieustających nieszczęść? rozpaczał. Nie mógł przewidzieć jak to się skończy, nie znał jej na tyle dobrze. Ale dlaczego w takim razie do cholery wchodził z nią w związek?
 I wtedy dopiero zrozumiał jak bardzo mu przez ten rok brakowało Perrie. Nie wiedział o niej nic, zbyt pochłonięty był sławą i codziennymi czynnościami, potem porwanie, wypadek Pameli, romans z Cassidy... Nie miał czasu, żeby o niej pomyśleć. A powinien. Może gdyby do niej zadzwonił od razu po zerwaniu, kiedy tylko doszedł do siebie, to by mu przebaczyła? Może by się jeszcze zeszli, albo chociaż nie udawaliby, że się nie znają..
 Chyba chciał do niej zadzwonić. Nie był pewien jak go przyjmie, co teraz robi, ani czy ciągle ma ten sam numer telefonu, ale bardzo pragnął jej o tym wszystkim powiedzieć. Zwierzyć się jej, jak za dawnych dobrych czasów. Tylko, że te czasy minęły już bezpowrotnie...
 A jednak sięgnął po komórkę. Jej numer nadal miał na szybkim wybieraniu pod numerem siedem. Mama, Liam, Niall, Louis, Harry, Drew i ona. Ile czasu można kochać jedną osobę? Bez przerwy? Bez świadomości nawet, że wciąż ją się kocha? Próbował zagłuszyć pustkę po jej stracie, przez rok żył jedynie nędzną namiastką życia. Nie potrafił cieszyć się z małych rzeczy, udawał, że wrócił już do siebie. Nie był prawdziwym Zaynem Malikiem. Po prostu nie potrafił normalnie funkcjonować bez Perrie. Człowiek nie może żyć bez miłości.
 Wcisnął zieloną słuchawkę i już był na linii. Usłyszał sygnał, czyli jednak nie zmieniła numeru telefonu. Nadal nie wiedział, co ma jej powiedzieć. Czuł, że pójdzie za głosem serca.
 Dziewczyna odebrała dopiero za szóstym sygnałem. Wciąż chyba nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Po co jej były miałby do niej dzwonić? Błagać o przebaczenie? To on ją zostawił, próbowała się z tym pogodzić przez rok. Wmawiała sobie, że Zayn jest nieczułym idiotą, że nigdy nic do niego nie czuła. Ale nie potrafiła wymazać z pamięci prawdziwego uczucia, które ich łączyło. Wciąż pamiętała ich pierwszy pocałunek, spotkanie. Dlatego odebrała. Chciała po prostu usłyszeć jego głos.
- Halo? - spytała nieufnie, jakby jeszcze nie wierząc do końca w to, że to może być on.
- Perrie? - usłyszała w odpowiedzi uradowany głos. No, może nie do końca uradowany, brzmiała w nim jakaś nuta rozpaczy. Ciekawa była co przez ten rok zdarzyło się w życiu jej ukochanego, co popchnęło go do tego kroku. - Jak się cieszę, że cię słyszę.
- Ja też, Zayn - wyznała, mimo swej woli. Może nie powinna tego od razu robić, ale czasem tak już jest, że uczucia biorą górę nad zdrowym rozsądkiem.
- Ja... chciałem cię przeprosić. Nie powinienem był tak postępować - wypalił. Czego jak czego, ale przeprosin to się nie spodziewała. Przecież to było tak dawno. Starych ran się nie rozdrapuje.
- Słuchaj, Zayn... Nieważne co się wtedy zdarzyło. Możemy zacząć od nowa. To jak? Dzisiaj o piątej tam gdzie zawsze? - zaśmiała się, bo wiedziała, że odpowiedź będzie twierdząca. Miała nadzieje na przyszłość.
-------------------------------------------------------------------------------
 Tym razem kazałam Wam czekać niecałe trzy tygodnie, jaka ja jestem dobra! Przepraszam, mam baardzo mało czasu, a ciągle jestem na drugim blogu. Teraz rada drużyny, w maju Rzym, biwak, obóz. A powoli zbliżamy się do końca powieści :D
 Chciałabym Wam baaaaaardzo gorąco podziękować za te 21557 wejść i 400 komentarzy! Jesteście kochani!

6 komentarzy:

  1. SUPER! SUPER! SUPER! Nie wiem jak mogę to inaczej określić po prostu super rozdział. Buuuu bo niedługo koniec :(( Czemu tak szybko koniec?? Ja się pytam czemu??

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze dawno mnie tu nie było ale w końcu znalazłam troche czasu aby zobaczyć co się u ciebie dzieje i się nie zawiodłam ^^ Notka super oby tak dalej i nie kończ opowieści bo co dalej??? :( I nie tak szybko ech

    Zapraszam Cię do mnie na nową notkę (i te stare ^^ )
    http://deszcz-krwi.blog.onet.pl/
    Mam nadzieje, że napiszesz jak ci się ona podoba ^^
    I na mojego drugiego bloga o książkach
    www.upadle-anioly-ksiazki.blog.onet.pl
    Znajdź taką jaką czytałaś i napisz co o niej myślisz :)
    Spory wybór ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Informuję, że w związku z odejściem Cytryny i Wrednej Narzeczonej z ocenialni KDO, Twój blog trafia do wolnej kolejki. Proszę też o informację, czy nadal chcesz oceny - czekam na odpowiedź dwa tygodnie. (krytyka-dla-odwaznych.blogspot.com)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję że wszystko się ułoży. <3
    Świetny rozdział!
    Z niecierpliwością czekam na następny.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham, kocham, kocham! <3 Masz talent! Cudny rozdział, czekam na kolejny. Pozdrawiam :)

    Zapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. One naprawdę wiele mi dają. Za każdy komentarz z linkiem postaram się odwdzięczyć, ale za obserwację się nie odwdzięczam. Chyba, że blog naprawdę mi się spodoba